Wtorek, 26 kwietnia 2011
Częstochowa - Działoszyn - Jaworzno - Krzepice - Kłobuck - Częstochowa
Nie było chętny na tą wycieczkę i już wiem dlaczego.Teraz już nie wybiorę się na trening po drogach krajowych.
Tam auta nie jeżdżą tylko zapier....ją.
Psychicznie jest ciężko wytrzymać , bo ciągle coś mknie z prędkości ponad 100km/h minimum, a najgorsze są tiry ,które samym podmuchem potrafią nieźle nastraszyć.
Działoszynem się zawiodłem , bo to właściwie mała mieścinka.Byłem może 3-4 minuty i rura na Krzepice.Trasa do samego Działoszyna była spokojna jeżeli chodzi o ruch, zaś widoki przepiękne.Niestety nie mam zdjęć , bo średnia wychodziła dobra więc się nie zatrzymywałem.Potem na krajowej 42 było równie pięknie ,a na 43 do Częstochowy to gorzej niż przeciętnie.
Jeszcze co mi się przypomina to to ,że jadąc o 6:00 twarze przechodniów byłby bezcenne. :D
Dzisiaj była ostatnia jazda na łańcuchu CN HG-50 ,a teraz w użycie pójdzie Campagnolo Record C9.
Czekam jeszcze na pulsometr ,żeby bardziej świadomie trenować , chociaż wiem, że ten sezon jest już stracony , bo praktycznie nie zrobiłem bazy.Ale przyszły jest mój. :D I hope so... :p
Zamówiłem spodenki z wkładką i koszulkę zespołu kolarskiego Astany żeby to w miare jednolicie wyglądało.Przecież lans też musi być. :p:D
Wracając do treningu to czuję ,że jest dobrze.
Ostatni tydzień dobrze przepracowałem ale nie zamęczałem się i jest moc.
Teraz kilka "pikczerów" , no bo co to za blog bez zdjęć z trasy.
Trasa.
Adam walczy ze sobą ,a potem udaje mu się wstać. :D
Centrum Działoszyna.
Mój rumak.
Gdzieś na przerwie powrotnej.
PS.Jak jadę to jestem w innym świecie.Rower paradoksalnie pomaga odpocząć. :)
Tam auta nie jeżdżą tylko zapier....ją.
Psychicznie jest ciężko wytrzymać , bo ciągle coś mknie z prędkości ponad 100km/h minimum, a najgorsze są tiry ,które samym podmuchem potrafią nieźle nastraszyć.
Działoszynem się zawiodłem , bo to właściwie mała mieścinka.Byłem może 3-4 minuty i rura na Krzepice.Trasa do samego Działoszyna była spokojna jeżeli chodzi o ruch, zaś widoki przepiękne.Niestety nie mam zdjęć , bo średnia wychodziła dobra więc się nie zatrzymywałem.Potem na krajowej 42 było równie pięknie ,a na 43 do Częstochowy to gorzej niż przeciętnie.
Jeszcze co mi się przypomina to to ,że jadąc o 6:00 twarze przechodniów byłby bezcenne. :D
Dzisiaj była ostatnia jazda na łańcuchu CN HG-50 ,a teraz w użycie pójdzie Campagnolo Record C9.
Czekam jeszcze na pulsometr ,żeby bardziej świadomie trenować , chociaż wiem, że ten sezon jest już stracony , bo praktycznie nie zrobiłem bazy.Ale przyszły jest mój. :D I hope so... :p
Zamówiłem spodenki z wkładką i koszulkę zespołu kolarskiego Astany żeby to w miare jednolicie wyglądało.Przecież lans też musi być. :p:D
Wracając do treningu to czuję ,że jest dobrze.
Ostatni tydzień dobrze przepracowałem ale nie zamęczałem się i jest moc.
Teraz kilka "pikczerów" , no bo co to za blog bez zdjęć z trasy.
Trasa.
Adam walczy ze sobą ,a potem udaje mu się wstać. :D
Centrum Działoszyna.
Mój rumak.
Gdzieś na przerwie powrotnej.
PS.Jak jadę to jestem w innym świecie.Rower paradoksalnie pomaga odpocząć. :)
- DST 116.00km
- Czas 04:30
- VAVG 25.78km/h
- Sprzęt Merida Road Race 880-16.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!